czwartek, 18 września 2014

Wszyscy których spotykamy w życiu na swojej drodze w jakiś sposób rzutują na to, kim jesteśmy dzisiaj. Jedni przewijają się przez nasze życie niemal niezauważeni- inni zostają w nim na dłużej odciskając na nas większe piętno.
Ja, Schrodinger's Cat, niestety trafiam w zacnej większości na skończonych idiotów, którzy swoim wszechogromnistym kretynizmem niszczą mi psychikę. Popadam w takich momentach w bezsilność i opadają mi ręce.
I tu ujawnia się mój kretynizm, kretynizm wtórny, nazwijmy to. Bo ileż czasu cierpiałam przez totalnych gnojków i dupków popadając w stany niemalże paranoiczne zanim dorosłam intelektualnie do tego, by zrozumieć, że to działanie zupełnie pozbawione sensu?
Długo. 4 lata mniej- więcej. I mniej- więcej po tym okresie doznałam nagłego olśnienia.

Ostatnio znajoma wysłała mi artykuł, o, ten właśnie. Jest w nim napisane, że w Australii zoperowano złotą rybkę- wycięto jej guza mózgu. Weterynarze pierwsza klasa, mililitra krwi nie uronili, wszystko cacy, rybka żyć będzie długo i szczęśliwie.
Przeczytałam ten artykuł i miałam nawet się roześmiać, ale... kurwa.
Smutne to porównanie standardów. Gdzieś na świecie jakiejś rybce wycinają guza, którego miała na mózgu, wykonując ekwilibrystyczną wręcz operację, a u nas w kraju... hmm... NFZ nie chce refundować niestandardowej chemioterapii, a na operacje czeka się horrendalnie długo.
No przecież- wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy.


Tego samego dnia właśnie, ponieważ koty nie zawsze spadają na cztery łapy, niezbędne mi było zdjęcie rtg. Nie zagłębiając się w szczegóły: nie wszędzie takie zdjęcie wykonują, więc chcąc nie chcąc- trzeba było obdzwonić kilka instytucji i umówić się na termin. W jednej z nich- niepokojąco blisko- pani z słuchawki powiedziała, że zrobią mi to od ręki a ewentualny czas oczekiwania zmieści się w godzinie. Wzięłam półgodzinny margines poprawki i... w poczekalni spędziłam 4h.

No cóż- w Australii wykonują turbo-skomplikowaną operację rybki, którą 90% Polaków spuściło by w kiblu, a w Polsce- "grube" ryby spuszczają w kiblu nas. :)

Drogi Czytaczu- tyle słów ewangelii na dzień dzisiejszy.

5 komentarzy:

  1. u nas to nawet umrzeć nie tak prosto, pomodlę się, żebyś w przyszłym wcieleniu była czymś malutkim, o małym rozumku, wtedy zajmą się Tobą należycie, oczywiście jeśli masz fart, ale sądząc po Twoich rozlicznych dziwnych przypadkach i wątłym zdrowiu... no... sama rozumiesz :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę wdzięczna, pod warunkiem, że bóstwem, do którego się pomodlisz będzie Flying Spaghetti Monster. :)

      Usuń
  2. Coz autorko, zawsze moglas byc ruda perkusistka...

    OdpowiedzUsuń