poniedziałek, 1 września 2014

- Moje życie jest w chuj dziwne.
*A mnie to chuj obchodzi.*

Ale przecież obiecałam, że będę po Twojej stronie, że będę Cię wspierać bez względu na wszystko, więc nie wymawiam tych słów na głos, bo i po co.

Tak się zaczyna historia o tym, co ważne, ważniejsze i zupełnie mało ważne. Czy można sklasyfikować problem jako nieważny?
Okazuje się, że tak.

Kiedy minęła 22 położyłam się do łóżka konstatując, że w tym tygodniu w domu spędziłam może 40 minut. I że kolejny raz zasypiam w nieswoim pokoju, pod nieswoim dachem i jest mi z tym cokolwiek nieswojo.

Kiedy minęła 22:30 i już popadałam w błogostan usłyszałam otwierane drzwi - "Aha, pewnie czegoś zapomniała"- sformułowało mi się na krawędzi jawy a nie-jawy. Tym razem nie była to ona. Położył się i objął mnie wtulając się w moją szyję. Objęłam, oczywiście pytając, co się stało.

Kiedy minęła pierwsza godzina dnia następnego ścierałam mu łzy z twarzy.


"Czuję się chujowo z tym, że nie radzę sobie ze swoimi problemami, chociaż inni radzą sobie z większymi, mimo, że z góry skazani są na porażkę."- stwierdził.


Nic więcej.


Czasem jedna rozmowa zmienia o 180 stopni naszą opinię o kimś. Naprawdę lubię takie pozytywne rozczarowania, dobrze wiedzieć, że osoba, która na co-dzień sprawia wrażenie zimnego chuja w rzeczywistości jest cholernie empatyczna. I poniekąd rozumiem taką postawę- po co okazywać tę empatię, skoro i tak większość znajomych wypnie się na Ciebie kiedy będziesz ich potrzebować? Łatwiej schować się za fasadą skurwysyństwa, a resztę zachować dla tych, którzy doceniają nas takimi, jakimi jesteśmy.
Właściwie- i mój komentarz jest tutaj zbędny.

Do następnego razu, Drogi Czytaczu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz